Witajcie.
Wczoraj było ok, dziś jest kiepsko i to przez to co nie miało miejsca w życiu realnym. Trzy tygodnie temu pisałem tu o śmierci mojego dziadka. Do dnia wczorajszego myślałem że to przebolałem, ale dziś w nocy przyśniła mi się śmierć mojego dziadla, tylko że nie w szpitalu tylko w domu i w dodatku wśród awantur, nerwów i wrzasków, to wywołało u mnie w organizmie taki szok że gdy się obudziłem było mi niedobrze, słabo i duszno do tego stopnia że postanowiłem nie zakluczać się w pokoju na wypadek jakbym zaslabl by ktoś kto by mnie znalazł mugl zadzwonić na numer ratunkowy 112. Po nieustalonym czasie udalo6mi się zasnąć i już spałem spokojnie, ale obudziłem się z uczuciem lęku i paniki które trzyma mnie do teraz, boję się że strace mojego chłopaka że umbrze lub mnie zdradzi że strace przyjaciół i życie, a najbardziej przerażający lęk to ten że mój dziadek wyjdzie z grobu i przyjdzie do mnie jako żywy trup żądając zemsty za wszystkie moje krzywdy i złe czyny wzgledem niego (których żałuję i podczas pogrzebu przeprosilem go), teraz jesyem na tym etapie że czuję się jakby ten pogrzeb był wczoraj a był przecież 3 tygodnie temu. To wyszło tak z nienacka przyszło, wczoraj wszystko było dobrze byłem pełen życia, a dziś? Dziś się boję
Dobrze że dziś idę do pracy może to mi pomoże, ostatnio się udało więc może tym razem też tak będzie, jest nadzieja.
,
Author: Fabianpl
Dziś mijają 2 tygodnie odkąd Mieszkam sam, odkąd Uczęszczam na staż, i odkąd sam z zarządem swoimi pieniędzmi opiszę jak mi to na razie idzie.
Zacznijmy od plusów. Samodzielność dała mi przede wszystkim większe uczucie swobody niezależność szczęścia oraz samorealizacji, czuję że mam pełną kontrolę nad moim życiem i na to co się w nim dzieje i że robię wszystko tak jak ja chcę ponosząc za to konsekwencje i te dobre i te złe ( z tych złych wyciągam naukę i staram się je poprawić, ale o tym za chwilę). Przez ten czas przekonałem się że umiem nieźle gotować, ugotowałam sobie budyń, usmażyłam klopsów, zrobiłem omlet, zrobiłem jajecznicę, płatki z mlekiem na śniadanie itp przekonałem się też o tym że potrafi rozsądnie zrobić zakupy oraz że umiem zrobić pranie co też mi nawiasem mówiąc nieźle idzie. Z porządkiem różnie bywa ale to kwestia niechcenia ale też to ogarniam
Niestety mam też powody do zmartwień i zrobiłem kilka małych błędów. Zaczniemy od tych małych błędów (są ich dwa), pierwszy zostawiłem na stole otwarte mleko i się zrobiła taka papka niezjadliwa z tego, a na dodatek zalałem płatki tym,, specyfikiem'' i myślałam że centralnie zwymiotuję, musiałam się tego potem jakoś pozbyć, chciałem to wylać do toalety ale bałem się zapchania a w tym domu nie mieszkam sam i byłyby kłopoty, więc przelałem to do kartonowego opakowania po kapsułkach do prania i wrzuciłem do kontenera na śmieci ( no niezły ze mnie kombinator xd). drugi Błąd był taki że wyjeżdżając wczoraj do Grudziądza na cały dzień zostawiłem powieszone pranie przy balkonie a krótkopędy moim powrotem przez Bydgoszcz przeszła gwałtowna burza z ulewą Jak wróciłem miałam pranie całe mokre i przewróconą półkę na kwiaty na której było ono powieszone ( No znowu sobie wykombinował m by w takich miejscach wieszać pranie Zamiast kupić sobie suszarkę xd).
Okej Trochę się pośmialiśmy poczepialiśmy drobiazgów a teraz przejdźmy do zupełnie poważnych spraw. Dziś mija trzeci tydzień jak Jestem zatrudniony na stażu w firmie ochroniarskiej Vigor Security. Staż w tej firmie naprawdę bardzo mi się podoba, przesympatyczny ludzie, miła atmosfera, i czuję się spełniony w tej pracy, czuję że mam swój cel. Zawsze Odliczam godziny kiedy kolejnego dnia pójdę do pracy, jak już tam idę to idę z radością i uśmiechem, jako ochroniarz chodzę po tych obiektach z pełną energią, ale niestety jak wspomniałem to jest tylko 3 miesięczny staż i Nie ma gwarancji że pracodawca mnie zatrudni, może on po trzech miesiącach mi powiedzieć że się nie nadaję że nie spełniam oczekiwań, i po prostu odmówić, nie wiem co ja wtedy ze sobą zrobię bo zostanę bez środków do życia ( mam rentę ale kto wyżyje tylko z tego), podróby bardzo zaklimatyzowała mi się szybko w tym pokoju i nie wyobrażam sobie żebym miał go opuszczać pokoik jest mały, ale mam tu łóżko na którym zawsze się wysypiam, super widok z balkonu, miłych współlokatorów, osoba która mi wynajmuję pokój też jest miło i skoro do tego by się dogadać, a na dodatek od jutra wprowadza się tutaj mój bardzo dobry przyjaciel więc będę miał dodatkowe towarzystwo. jest też trzeci powód którym się martwię, stanowisko na którym Jestem na stażu naprawdę bardzo mi się podoba dzięki temu mam zajęcie i pomaga mi to walczyć z depresją jeśli jest stracę to będę musiał zrezygnować ze wszystkiego na co zapracowałem. Staram się robić wszystko żeby być jak najlepszy stażystą, by następnie być jak najbardziej wydajnym pracownikiem ale boi się że to za mało, boję się że się nie uda, boję się że wszystko pójdzie na marne Chodź tego bym nie chciał…
Pamiętam przeszłość, wieku 13-tu czy nawet 16-tu lat mówiłem,, Tak tak jeszcze sporo czasu zanim pójdę do pracy i zacznę własne życie'', a teraz? Teraz czuję się kompletnie nieprzygotowany na to, ale teraz nie można się wycofać, nie można się cofnąć do wieku lat dzieciństwa, chodzby się chciało pstryknąć palcami i powiedzieć,, oooo jak dobrze znowu zero obowiązków' '. Teraz tylko na przód nie wstecz.
Cześć wszystkim . Kilka dni temu zmarł mój ukochany dziadek, zmagał się z chorobą nowotworową, ta choroba pokonała go w cztery miesiące gdyż długo rozwijała się w organizmie a dala o sobie znać dopiero po jednej operacji. Do końca wierzyłem w to że wyzdrowieje no bo przecież zawsze był silny przynajmniej tak myślałem. Wiekszymi lub mniejszymi czynami dokładam się we wsparciu dla niego. Nieststy sytuacja była coraz gorsza dziadek tracil wzrok, słuch, następnie mowę, na koniec przestał kojarzyć ludzi. Tydzień przed jego śmiercią byliśmy razem na onkologii w Bydgoszczy w celu wykonania badań, w pewnym momencie gdy prowadziłem dziadka w stronę wejścia to on prawie mi zaslabl. W drodze powrotnej powiedział do mojej mamy że się poddaje, że i tak trumna i tak. Jak teraz myślę że to zdarzenie bylo równo tydzień przed jwgo śmiercią to jestem przerażony. Wtedy wierzyłem że dziadek dożyje z nami do grudnia, skladalem intetnetowe intecje za mojego dziadka, oraz prosiłem kumpla by pomodlil się na jasnej górze za jego zdrowie (był wtedy na pielgrzymce). Niedługo po zdarzeniach na onkologii mój dziadek mial otrzymać pierwszą chemioterapie, ale jak lekarze zobaczyli jego wyniki badań krwi postanowili że mu ją przetoczą. Wcześniej mój dziadek leżał już na oddziale bo również miał kiepsko z krwią ale udało się to unormować. No więc w czwartek gdy za drugim razem leżał w szpitalu odwiedziłem go przynioslem mu kilka rzeczy, pogadaliśmy i było spoko powiedziałem wtedy dp dziadka,, Przyjdę w sobotę'', ale nie przyszedłem, stchurzyłem bałem się tego w jakim jest stanie (żałosny tchórz ze mnie), jednak dzień przed jego śmiercią kiedy nie wiedziałem jeszcze umbrze pomyślałem,, Kur…. Ty tchorzu co nie odwiedzisz dziadka?!! " Tak więc postanowiłem odwiedzić go następnego dnia, lecz nie zdążyłem. W nocy przed śmiercią dziadka mialem silne przeczucie że coś się stanie czułem silny strach, lęk panike, poczułem jak ktoś ciągnie mnie za ramię, chodź nikt tego nie robił a brat leżał w łóżku, wiedziałem wtedy co się święci pomyślałem ,, obyś nie miał racji''. Niestety następnego dnia o 08:40 mama dostała telefon, jak powiedziała że to szpital modlilem się,, Błagam niech to bd informacja że z dziadkiem lepiej, lub ze jest jakaś nowoczesna metoda by go wyleczyć''. Mama przy mnie i braciach roznawiała z lekarzem, każda sekunda była dla mnie jak tortura, ale gdy zaczęła płakać to już wiedziałem co jest.,, Dziadek zmarł'' – mówi zaplątana mama, zapadła martwa cisza, brat w popłochu wyszedł z mieszkania, a ja? Ja poszedłem na spotkanie ze znajomymi, idąc ulicą myślałem,, Ludzie jacy wy jesteście żałośni, z czego wy sie6cieszyć co tak pędzicie może byście tak przystaneli na chwile i pomysleli co robicie''mimo iż na spotkaniu było super to nadal nie mogłem przestać myśleć o dziadku który zawsze był dla mnie jak ojciec, uświadomiłem sobie jak bardzo go kocham i że był dla mnie jak ojciec dopiero po jego śmierci. Niestety musiałem kontynuować swoje życie mimo tego co mnie spotkało (znalazłem pokój do wynajęcia a od poniedziałku idę na staż). Nadszedł przykry dla mnie czas, pożegnanie z dziadkiem. Wczoraj był różaniec i zmierzenie się z widokiem jego ciala. Cialo jak cialo ale widok sprawił mi ogromny smutek, podczas różańca wspominałem wspólne piękne chwile z nim spędzony były momenty że mialem łzy w oczach i polacialo mi kilka łez ale nie zareagowałem tak strasznie jak myslalem a zaraz napiszę dlaczego. Po różańcu pojechaliśmy na chwilę do babci prawie cały czas spędziłem w pokoju mojego dziadka, a na koniec wziolem jego zepsuta zapalniczke (dziadek lubiał palić). Niestety nadszedł dzień pogrzebu różaniec miał się zacząć o 8:15, jednak przyjechaliśmy wcześniej bo trzeba było złożyć wieńce i kwiaty pod grobem. Byłem takie pięć cennych dla mnie minut gdzie zostałem z dziadkiem sam na sam, przeprosilem go za wszystkie krzywdy które mu wyrzadzilem, powiedzialem że go kocham i zaczolem przy jego trumnie przywoływać wspomnienia. Po różańcu była msza święta (kazanie mi się nie podobało bo za bardzo ksiądz gardził żywymi), do spowiedzi też nie przystąpiłem bo gdby ksiądz uslyszał magiczne zdanie pt,, Jestem gejem'' to by mnie z xałą pewnością wygnal a co tu gadać o rozgrzeszeniu (tak wiem trochę to samolubne bo przyszedłem tam dla dziadka nie księdza). Przyszła ta przykra pora gdzie żegnaliśmy dziadka na cmentarzu, i wtedy płakałem najmocniej, nawet mocniej niż wtedy gdy się dowiedziałem że nie zyje, a to dlatego że przez cały ten czas on się obudzi, że lekarze popełnili błąd, były takie historie wiecie że ludzie na przykład budzili się w trumnie, ale nie tym razem, jego trumna została złożona pod ziemię i zakopana. Płakałem wtedy najdłużej przez pół godziny nie mogłem się uspokoić, wtedy mój brat poklepał mnie po ramieniu (czego się nie spodziewałem bo zwykle nie okazywał swoich uczuć), ale bardzo mi to pomogło najbardziej mnie wtedy wsparł, chodź pewnie nawet o tym nie wie. Na stypie jeszcze miałem łzy w oczach, niekiedy jakaś łza mi spłyneła, ale siedziałem niemal cicho przez całą stype pomyślałem że to koniec tej części mojwgo życia, czułem pustkę jakby coś mi odebrano a odebrano mi ważną osovę jeszcze 2h temu byłem strasznie załamany, a teraz puki co staram się być szczęśliwy wiem że dziadek by tego chciał, mam przecież mnustwo pamiontek i wspomnień z nim związanych trzeba wiwrzyć że spotkamy się tam w górze i w życiu wiecznym i że mój dziadek już tam jest. Od teraz będę się starał uśmiechać, choć wiadomo że czasem smutek zagości i łzy polecą ale idziemy dalej.
Nie mogę sobie darować tego że nie odwiedziłem dziadka w sobotni dzień tak jak na czwartkowej wizycie mu obiecywałem, nie mogę darować sobie że tak szybko wracam do normy po tym co mój dziadek dla mnie zrobił (po pięciu dniach). Może to kwestia tego że do śmierci dziadka podświadomnie przygotowywałem się od końca czerwca (lekarze muwili że szybko umbrze bo rak za szybko postępuje), może to dzięki godziną rozmów i terapii u psychologa i psychiatry, może to dzięki mojemu chłopakowi i przyjaciołą, a może to wszystko miało na to wpływ. Czy to że staram się rak szybko po śmierci ułożyć sobie życie śwuadcxy o braku szacunki do do mojego dziadka czy o sile i dojrzałości?
Pragnę wam tylko powiedzieć byście mówili swoim bliskim jak najczęściej że ich kochacie i jacy są dla wasz wazni, byście spedzali z nimi jak najwięcej możecie czasu (szczegolnie z tymi chorymi), byscie unikali sporów. NIE RÓBCIE TYCH BŁĘDÓW CO JA ZROBIŁEM
Cześć kochani,
Mam nadzieję że korzystacie z wakacji i urlopów, oraz z uroków tej jakże różnorakiej pogody, ja korzystam. Jadę teraz z Grudziądza, z domu do Bydgoszczy na wizytę do Pani Psycholog do przy leczeniu psychiatrycznym jest to potrzebne, wiecie Depresja i zaburzenia adaptacyjne, ale o tym może kiedyś indziej napisze.
No dobra robaczki jak korzystam z wakacji? Otóż chodzę na piesze trasy, dotychczas w ciągu nieco ponad miesiąca byłem na następujących trasach:
Wałdowo szlacheckie – Wiewiórki – Błędowo – Piaski (17 km),
Grudziądz – Hannowo – Wiewiórki – Błędowo – Płąchawy – Gorzuchowo (27 km),
Grudziądz – Michale – Dragacz – Wielki lubień – Wielki komórsk – Warlubie. I wiele wiele innych
Moim największym osiągnięciem w te wakacje jak na razie była trasa z Kwidzyna do Grudziądza, 48 km pieszo specjalnią trasą. Piesze wędrówki nie tylko aktywizacją mnie fizycznie ale też Sprawiają że relaksuje się psychicznie, uwielbiam tej miejsca które odwiedzam lubię je czuć wzrokiem, zapachem, dotykiem, słuchem, uwielbiam czuć tą wewnętrzną radość i wolność płynąca ze świata i życia. To jest właśnie moja pasja robię pieszo dość długie trasy sięgają one nawet do 50 km ale niebawem spróbuję przebić mój rekord który wynosi 54 km. W te wakacjez od czerwca niemal codziennie robię jakieś trasy, zawsze te minimum 10 km musi być osiągnięte. Moimi wędrówki, ogolnie podróżowaniem zajmuje się od czterech lat. Tak więc zachęcam was gorąco w miarę możliwości do aktywnego spędzania wolnego czasu.
Witajcie kochani.
Wczoraj założyłem sobie internetowy pamiętnik. jest to super sprawa Jeśli masz nadmiar niepotrzebnych emocji, ale nie tylko pamiętnik może założyć sobie każdy ( internetowo lub tradycyjnie) po to by utrwalić jakąś chwilę, dzień, lub wydarzenie z naszego życia. tak jak osoby niewidome nie mogą za bardzo zobaczyć zdjęcia, tak mogą to sobie w brajlowskiej zeszycie, lub w Internecie zawsze pięknie opisać. Osobom niewidomym przydaje się również pamiętnik audio w formie notatek głosowych, wtedy można je sobie odsłuchać niczym odsłuchuje się ulubioną piosenkę. Ja prowadzę taki pamiętnik od dwóch dni. Dzielę się w nim przede wszystkim moim spojrzeniem na świat, oraz przedstawiam mój cały emocjonalny bałagan, i to moje Zwariowane życie. Jeden z takich dni umieściłem wczoraj na Eltenie (czyli tu), dostałem komentarze (cytuje),, Brain fuck''. Czyli z angielskiego oznacza to pochrzaniony mózg lub rozum ( kulturalnie mówiąc). na początku wściekłą się i przykro mi się zrobiło gdy przeczytałem te komentarze, ale później pomyślałem: ,, zaraz to mój rozum i moje życie, Tak zgadza się Mam pochrzaniony mózg, ale jestem dumny, i Kocham swoje spojrzenie na świat, mimo iż ma swoje ciemne strony ale te strony też kocham, Kocham swoje słabsze mocne strony, I to jest moje wspaniałe niepowtarzalne wyjątkowe spojrzenie na świat które jest moje i z którego jestem dumny i nie chcę go zmieniać. szczerze mówiąc mimo iż leczy się na depresję i czasem łapie Doł to mimo to kocham siebie i to jaki jestem, i ten cały mój świat powalony, porabany, czasem smutny przedstawiam w moim, pamiętniku, i dzięki temu jeszcze bardziej rozumiem siebie.
Pozdrawiam was kochani i przesyłam całuski przytulaski pozdrowienia 🙂
6:07 – Cholera, znowu obudziłem się z takim dziwnym uczuciem paniki wewnątrz, wcześniej to uczucie poprzedzone było dziwnymi snami tj pogarszający się mój stan zdrowia, a dokładniej utrata słuchu. Może to uczucie wzięło się z tąd że sny od dwuch dni stają się spełnieniem moich najgorszych koszmarów? Nie dobrze mi z tym uczuciem: skręca mnie w żołądku i chce mi się wymiotować. Chyba znowu nie zjem śniadania.
6:52 – Myślę znowu o napisaniu książki na temat mojego życia, do tego faktu niezmiernie przekonuje mnie odcinek serialu,, Świat według kiepskich'' a tytuł odcinka nosił,, Moje kiepskie życie'', Halina pisała tam o swoim mężu Ferdku, ale ja bym nie pisał o tym bo nie mam jeszcze męża, pisał bym o swoim życiu.
9:18 – Siedzę w pociągu do Grudziądza, sprawy zwiazane z zalatwianiem mieszkania się same nie załatwią. Koleżanka poprosiła mnie bym pożyczył jej 400 zł no cóż co ja mam zrobić pożyczę jej, ale ograniczę się do 300 zł. Kumpel także się ze mną kontaktował by wyglądać się o swoich problemach, właśnie WYGLĄDAĆ bo w jego przypadku słowo ,,Doradzić'' byłoby mocno przesadzone. On się tylko musi wykrzyczeć, wywrzeszczeć swoje emocje niczym Chylińska, ale dobrze niech będzie to też pomoc. Jak już mówimy o Chylińskiej ostatnio wręcz przepadam za jej muzyką, mam 30 utworów, pewnie lubię jej muzykę dlatego że w pelni oddaje moje emocje i wrustracje dotyczące tego świata, chcecie usłyszeć te frustracje i pech, proszę: Automat wzbronił mi zapłatą kartą za bilet, a typiara w kasie w cenie biletu odzyskała mnie już drogi raz (teraz na 4 zł a wcześniej na 20 zł), do stringów lub stanika pewnie chciała sobie dorobić, albo na szampon do włosów (miała włosy jak dmuchawiec xD) .
12:14 – Już w domu wszystko załatwione, brawo ja No cóż postanowiłem że nie pożyczę kumpeli tych 400 zł Zastanowiłem się czy Bóg za to że nie pomogłem jej finansowo pośle mnie do piekła, wiemy że on posyła tam z grzechu ale czy nie udzielenie pomocy jest grzechem czy tylko kwestią mojego wyboru? Jeśli to grzech trudno będę się smażył w piekle ciepło przynajmniej mi będzie. Mialem tu pisać o swoich emocjach i pisze i już przy pierwszym wpisie mogę się pochwalić że w pociągu dostałem,, rewelacyjnego'' ataku paniki przez stres zwiazanym z zalatwianiem spraw urzędowych, przez wyrzuty sumienia że nie pomogłem kumpeli, a co najdziwniejsze w chwili gdy nie mogłem otworzyć W-C w pociągu (Chyba mam klaustrofobię xD)
18:33 – w końcu w domu. Naprawdę zwariowane popołudnie. Matka pożyczyła ode mnie 20 zł ( ale kit z tym jakąś dobrymi uczynkami muszę odkupić grzech mojego homoseksualizmu). ledwo wróciłem z miasta a już poderwałem się na równe nogi pojechałem na dworzec PKP i pojechałem do zacisznej miejscowości gdzie mieszka zaledwie 180 osób, słowem mówiąc cisza i spokój, miałem czas na przemyślenia pomyślałem że z jednej strony dobrze mieć prawo jazdy, bo jest się niezależnym transportowo, a z drugiej strony opłaty, paliwo… to wszystko kosztuje. Wiele sfer naszego życia ma swoje wady i zalety. Początkowo chciałam jak najszybciej wracać bo była cisza i poczułem się samotny, ale gdy tylko zobaczyłem zachodzące słońce odrazu odżyłem i chciałem zostać, niestety trzeba było wracać ze względu na to że jutro jadę do szkoły, i komary o tej porze najczęściej budzą się do życia, cholera jak w mieście ci nie dokuczają ludzie to na łonie natury komory. jestem teraz w domu, zobaczyłem jak moi bracia wspólnie robią sobie jedzenie razem. Czuje się zazdrosny, ponieważ gdy ja jestem w internacie to oni mają czas na polepszenie swoich więzi, jeszcze przestanę być dla nich ważny. Dziś mój jeden brat z tym drugim opowiadali jak jeździli razem samochodem mojej mamy, poczułem się okropnie z dwóch wspomnianych Już przeze mnie powodów, Po pierwsze że przez moją niepełnosprawność nigdy nie będę mógł mieć prawa jazdy, po drugie że moi bracia się lepiej się ze sobą dogadują niż ja z nimi, z resztą zawsze tak było.
22 – Cholera, znowu obudziłem się z takim dziwnym uczuciem paniki wewnątrz, wcześniej to uczucie poprzedzone było dziwnymi snami tj pogarszający się mój stan zdrowia, a dokładniej utrata słuchu. Może to uczucie wzięło się z tąd że sny od dwuch dni stają się spełnieniem moich najgorszych koszmarów? Nie dobrze mi z tym uczuciem: skręca mnie w żołądku i chce mi się wymiotować. Chyba znowu nie zjem śniadania.
6:52 – Myślę znowu o napisaniu książki na temat mojego życia, do tego faktu niezmiernie przekonuje mnie odcinek serialu,, Świat według kiepskich'' a tytuł odcinka nosił,, Moje kiepskie życie'', Halina pisała tam o swoim mężu Ferdku, ale ja bym nie pisał o tym bo nie mam jeszcze męża, pisał bym o swoim życiu.
9:18 – Siedzę w pociągu do Grudziądza, sprawy zwiazane z zalatwianiem mieszkania się same nie załatwią. Koleżanka poprosiła mnie bym pożyczył jej 400 zł no cóż co ja mam zrobić pożyczę jej, ale ograniczę się do 300 zł. Kumpel także się ze mną kontaktował by wyglądać się o swoich problemach, właśnie WYGLĄDAĆ bo w jego przypadku słowo ,,Doradzić'' byłoby mocno przesadzone. On się tylko musi wykrzyczeć, wywrzeszczeć swoje emocje niczym Chylińska, ale dobrze niech będzie to też pomoc. Jak już mówimy o Chylińskiej ostatnio wręcz przepadam za jej muzyką, mam 30 utworów, pewnie lubię jej muzykę dlatego że w pelni oddaje moje emocje i wrustracje dotyczące tego świata, chcecie usłyszeć te frustracje i pech, proszę: Automat wzbronił mi zapłatą kartą za bilet, a typiara w kasie w cenie biletu odzyskała mnie już drogi raz (teraz na 4 zł a wcześniej na 20 zł), do stringów lub stanika pewnie chciała sobie dorobić, albo na szampon do włosów (miała włosy jak dmuchawiec xD) .
12:14 – Już w domu wszystko załatwione, brawo ja No cóż postanowiłem że nie pożyczę kumpeli tych 400 zł Zastanowiłem się czy Bóg za to że nie pomogłem jej finansowo pośle mnie do piekła, wiemy że on posyła tam z grzechu ale czy nie udzielenie pomocy jest grzechem czy tylko kwestią mojego wyboru? Jeśli to grzech trudno będę się smażył w piekle ciepło przynajmniej mi będzie. Mialem tu pisać o swoich emocjach i pisze i już przy pierwszym wpisie mogę się pochwalić że w pociągu dostałem,, rewelacyjnego'' ataku paniki przez stres zwiazanym z zalatwianiem spraw urzędowych, przez wyrzuty sumienia że nie pomogłem kumpeli, a co najdziwniejsze w chwili gdy nie mogłem otworzyć W-C w pociągu (Chyba mam klaustrofobię xD)
18:33 – w końcu w domu. Naprawdę zwariowane popołudnie. Matka pożyczyła ode mnie 20 zł ( ale kit z tym jakąś dobrymi uczynkami muszę odkupić grzech mojego homoseksualizmu). ledwo wróciłem z miasta a już poderwałem się na równe nogi pojechałem na dworzec PKP i pojechałem do zacisznej miejscowości gdzie mieszka zaledwie 180 osób, słowem mówiąc cisza i spokój, miałem czas na przemyślenia pomyślałem że z jednej strony dobrze mieć prawo jazdy, bo jest się niezależnym transportowo, a z drugiej strony opłaty, paliwo… to wszystko kosztuje. Wiele sfer naszego życia ma swoje wady i zalety. Początkowo chciałam jak najszybciej wracać bo była cisza i poczułem się samotny, ale gdy tylko zobaczyłem zachodzące słońce odrazu odżyłem i chciałem zostać, niestety trzeba było wracać ze względu na to że jutro jadę do szkoły, i komary o tej porze najczęściej budzą się do życia, cholera jak w mieście ci nie dokuczają ludzie to na łonie natury komory. jestem teraz w domu, zobaczyłem jak moi bracia wspólnie robią sobie jedzenie razem. Czuje się zazdrosny, ponieważ gdy ja jestem w internacie to oni mają czas na polepszenie swoich więzi, jeszcze przestanę być dla nich ważny. Dziś mój jeden brat z tym drugim opowiadali jak jeździli razem samochodem mojej mamy, poczułem się okropnie z dwóch wspomnianych Już przeze mnie powodów, Po pierwsze że przez moją niepełnosprawność nigdy nie będę mógł mieć prawa jazdy, po drugie że moi bracia się lepiej się ze sobą dogadują niż ja z nimi, z resztą zawsze tak było.
Często w internecie spotykamy się z tematyką homoseksualizmu: hejt, dyskryminacja – straszne pojęcia. To straszna mowa nienawiści skierowana w stronę tych osób, a przecież powinniśmy na codzień zwracać się do drugiej osoby z miłością i tolerancją. Później taka krytyka i nienawiść pcha takie osoby do samobójstwa, bo przecież jak można żyć skoro z każdej strony słyszy się zwroty nienawiści. Kościół traktuje to jak zboczenie i pedofilie (jakby księża pod względem pedofilii byli święci), polityka próbje pchać tą sferę w stronę wynaturzenia, a przecież może się okazać że część tych polityków i księży to tak naprawdę kryptogeje. Uważam że jakby osoby ukrywający fakt swojej orientacji przed światem ujawniły ten fakt, to na świecie pod tym względem mogłoby coś na lepsze się zmienić. Zachęcam was zatem do miłości i tolerancji oraz otwartości, bo naprawdę takie osoby ze swoim zmartwieniem zostają pozostawieni samym sobie, ale jeśli otworzymy się z pomocą i sercem na tych założę się że w większości sympatycznych ludzi to możemy kogoś ochronić przed krytyką, problemami psychicznymi a nawet samobójstwem. Piszę ten wpis avy też zwrócić uwagę na problemy takich ludzi i obudzić oraz miłość i tolerancje.
Witajcie
Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić na temat potrzeby uznania, ta potrzeba znajduję się na jednej z poniższych potrzeb piramidy Maslowa. Wile osób z nas chce być uznanym, zauważanym, wszyscy mamy potrzebę sukcesu albo potrzebę bycia zauważonym ale co jeśli ta potrzeba nie jest spełniona? No cóż odrzucenie przez innych jak i brak sukcesów w środowisku społecznym jest przykre, na pewno taki stan rzeczy nie pomoże nam w prawidłowym kształtowaniu się naszej samooceny co zrobić w takim przypadku?
Nasze społeczeństwo jest zbudowane z wielu dziedzin i sfer w jakich można się realizować jeśli w jakieś dziedzinie nie odnosimy sukcesów, lub nie czujemy się spełnieni może to świadczyć o tym że po prostu minęliśmy się z naszym powołaniem jest to związane z dzisiejszymi czasami, odpowiednim przykładem będzie tu kariera zawodowa, gdzie niekiedy szukamy najbardziej przyszłościowego zawodu kierując się portfelem. Muszę się przyznać przy okazji do jednego faktu, kształtuje się w branży Tyfloinformatycznej ale nigdy ten zawód nie był moim wymarzonym wręcz przeciwnie odbiega od moich marzeń, wybrałem go ze względu na to bo jest jak najbardziej przyszłościowy tym bardziej jeśli chodzi o moją wadę wzroku. Moim prawdziwym marzeniem i powołaniem był zostać Psychologiem ale ze względu na brak matury nie jest to możliwe.. nie jest mi z tym dobrze, dlatego gorąco zachęcam was do kierowania się swoimi marzeniami bo co to za zainteresowanie czy zawód który nie sprawia nam przyjemności – żaden, człowiek czuje że się marnuje, czuje się pusty.
By w pełni osiągnąć zadowolenie z życia musimy iść za swoim powołaniem, czyli czymś co nam w duszy gra. Jest wiele sposobów jak ustalić co faktycznie nas interesuje, powinniśmy zacząć od analizy naszego charakteru: jakie mamy cechy, wady, zalety i na podstawie tego co udało nam się ustalić dobrać odpowiedni rodzaj zajęcia stworzonego dla nas.
Na zakończenie pragnę powiedzieć że zabijając i ignorując swoje marzenia i powołanie zabijamy i ignorujemy samego siebie, czynimy siebie nieszczęśliwym a to już prowadzi do poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym, a problemy psychiczne mogą niszczyć nasze zdrowie fizycznie, więc róbmy co nam wydaje się odpowiednie dla siebie i dla swojego zdrowia 🙂